– Powiesz mi w końcu kto po mnie posłał? – spytała Nuszka, próbując dotrzymać kroku Jurkowi. Temu samemu, który jako pierwszy mieszkaniec wioski zobaczył ją samą w lesie.
– Tajemnica – chłopak spojrzał na nią i mrugnął okiem
Idąc za nim, przyglądała się jak bez trudu przemyka pod zwisającymi nisko gałęziami. Jurko, któremu niełatwo było znieść ciszę w trakcie tej wędrówki, odwrócił się, by złapać jej wzrok na swoich plecach.
– Co tam? – Zagaił, kontynuując przemierzanie kniei
– Bo co? – zapytała Nuszka nieprzyzwyczajona do prowadzenia z mężczyzną normalnej rozmowy
Jurko rzucił jej pytające spojrzenie. Szli chwilę w milczeniu.
– Zaprzyjaźniłaś się z kimś tutaj?
Nuszka była zdezorientowana. “Do czego on może potrzebować takiej informacji? Czy chce mnie jakoś podejść?” – zastanawiała się. Zauważywszy jej zniesmaczony wyraz twarzy Jurko przystanął i zmarszczył brwi:
– Dobrze się czujesz?
Nuszka cofnęła się o krok. Każda jej kolejna reakcja na słowa Jurka wprawiała go w coraz to większe zdumienie. Nie potrafił sam przed sobą ukryć, że dziwnie się z tym czuł. Zaśmiał się nerwowo i stawiając kolejne kroki przez gęsty las, rzucił dla rozluźnienia atmosfery:
– Doprawdy, ciekawy z ciebie przypadek. Mieliśmy tu różne uciekinierki, ale żadna nie stroniła od chłopów tak jak ty
– Daj mi spokój… – westchnęła Nuszka, czując teraz już jedynie podirytowanie
– Zrzęda – mruknął Jurko – jeszcze będziesz…
– NOOO, jesteście! – zabrzmiał zachrypnięty, damski głos zza drzewa. Z długim stęknięciem zgarbiona postać dźwignęła się z mchu na nogi.
-Baba Jaga… – wyszeptała oniemiała Nuszka.