Ta, do której nie biegniesz by prosić o radę lecz po to, by doznać ukojenia.
Ta, która nie powie Ci nigdy, że wie lepiej od Ciebie, bo zawsze wierzyła w Twoją własną mądrość.
Ta, która, zanim byłeś jeszcze zarodkiem, kochała Cię.
Ta, która cierpliwie patrzyła, jak błądzisz, ani przez sekundę nie tracąc wiary w Ciebie.
Matka, która jest w Tobie i dla Ciebie.
Jest w drzewie, kamieniu, robaku.
Jej obecność nie pozwala Ci przestać wierzyć w to, że zasługujesz na więcej. Nie dobija się do głosu, cierpliwie patrzy i jest, a sama jej obecność kłuje, uwiera. Bo niewygodnie czasem jest czuć, że coś jest w środku do odkrycia. Niewygodnie jest odkrywać, gdy nie ma wiary w to, że odkrycie może być wspaniałe, magiczne.
Ma zawsze otwarte ramiona. Wystarczy przyjąć zaproszenie. Ona nie prawi kazań, a otwiera przestrzeń miłości. Przestrzeń, do której czasem trzeba nauczyć się wchodzić.
> Poznaj pełen wpis na Facebooku dot. tej pracy <
Wizja na pracę wykiełkowała spontanicznie i była bardzo klarowna. Dla mnie oznacza miłość, którą byliśmy zawsze obdarzeni i zawsze będzie nas otaczać. Synonim kochającej matki, której miłości najpierw potrzebujemy doświadczyć, by później być zdolnymi do czucia jej wobec siebie samych. Ta matczyna miłość chciała na tej pracy przybrać postać bogini Mokosz i tak się stało.
Z radością zobaczę, jak ta praca prezentuje się na Twojej ścianie! Oznacz mnie na Instagramie lub na Facebooku
Ten produkt nie ma jeszcze opinii.