– Ja chyba byłam wcześniej kimś innym i… kochałam człowieka… I zastanawiam się czemu ich tak teraz traktujemy.
– Bo są podli! A ta wiedźma próbuje Cię omamić, ona śmierdzi ludźmi. Cały czas próbujesz podważać mądrość naszych starych tradycji.
– Ale ja nie podważam, tylko… myślę, że oni mogą być podobni do nas…
– Zamilcz! – mamuna ryknęła z taką mocą, że niemal zgasł płomień ogniska. Pozostałe mamuny i młode boginki zbliżyły się z ciekawością, żeby posłuchać.
– Krnąbrna, niewdzięczna – cedziła przez zęby – dbam o Ciebie, chronię Cię, a Ty się wymykasz pytać wroga o radę! Wracasz i obracasz się przeciwko nam!
– Ty mi nie chciałaś pomóc, gdy prosiłam.
– Pomóc? Drwisz sobie z naszych zasad. Ja mówię tak, a Ty robisz inaczej. Tobie nie trzeba pomocy, trzeba Ci bata nad głową!
Nuszka rozejrzała się wokół. Zewsząd były w nią wlepione świecące oczy. Poczuła ogromną przestrzeń między sobą a nimi, większą niż kiedykolwiek wcześniej. Była to jej rodzina, której głowa powtarzała, że razem stanowią siłę, a mimo to będąc z nimi czuła się tak krucha i słaba. Jak to możliwe, że z tą “złą” Baba Jagą, doznała poczucia bezpieczeństwa? Całe jej serce zagotowało się w ułamku sekundy.
Sięgnęła szybko po siekierę leżącą nieopodal. Musiała tam pozostać po mężczyźnie, któremu pozwoliła uciec. Wszystkie krewne wstrzymały oddech. Nuszka spojrzała wściekłym wzrokiem na zaskoczoną mamunę lecz cios, który ta miała otrzymać, nie był wymierzony bezpośrednio w nią.
Uklęknęła przy leżącej kłodzie, położyła na niej swe długie włosy i niezdarnie, kilkoma zamachnięciami ucięła ich większą część. Z oczami pełnymi łez stanęła naprzeciw matki i w furii wrzasnęła:
– To wszystko kłamstwa! Nie chcę tu żyć!
Rzuciła siekierę i odcięte włosy, i popędziła w głąb lasu, czując z każdym krokiem jak powoli opuszcza ją potężna moc, którą obdarzyła ją matka po to, by krzywdzić ludzi.
Mamuna patrzyła za biegnącą córką z twarzą bez wyrazu.