Opowieść, część 24

– Jurek! Jurek! – pozostając pół kroku w tyle, Nuszka szybko szła za otumanionym Jurkiem i szarpała go za koszulę i ręce, próbując go ocucić ze znajomo wyglądającego transu. 

Wiła zeskoczyła zwinnie ze splecionych gałęzi brzóz i poczęła kreślić finezyjne figury płynnymi ruchami swojego ciała. Jej biodra kołysały się zmysłowo na boki przy każdym kroku, a dłonie niby przypadkiem rozchylały przykrywającą nagie piersi taflę włosów. Śmiała się, a oczy miała miękko zamknięte, co nie przeszkadzało jej lądować z gracją z najśmielszych podskoków. W przedziwnym kontraście do tego zapraszającego widoku, wokół wciąż wybrzmiewał chaotyczny świergot ptaków, który przeraziłby nawet najbardziej doświadczonego znawcę natury. Jurek jednak w tym momencie niewiele miał do powiedzenia. Jego szeroko otwarte oczy łzawiły, bo nie chcąc spuścić tańczącej piękności ze wzroku, nie mrugał nimi wcale. Stawiał kroki zdecydowanie, choć niezdarnie, bo nie zauważał niczego, co stało mu na drodze.  

Nuszka zrozumiała, że swoimi próbami nic nie wskóra i że jest tylko jeden sposób na wybrnięcie z tej sytuacji. Wiedziała, co czeka Jurka, jeśli nie zrobi niczego. Puściła się pędem prosto w stronę Wiły, a będąc kilka kroków od niej, krzyknęła z całej siły “Przestań!”. Wyrwana z transu Wiła aż lekko straciła równowagę. Błyskawicznie otworzyła swoje wielkie, zielone oczy i odnalazła Nuszkę wzrokiem, by po chwili rzucić się w jej stronę i jednym szarpnięciem przygwoździć ją do drzewa. Jej piękna twarz wykrzywiła się w upiornym grymasie, z jej gardła niespodziewanie wydobył się ogłuszający wrzask. Jej twarz zawisła nieruchomo centymetr od twarzy Nuszki, Wiła przyglądała się uważnie swojej ofierze, spoglądając to w jedno oko, to w drugie. Nagle odskoczyła do tylu ze zmieszanym wyrazem twarzy. W tym czasie zdążył dobiec Jurek. Będąc wciąż w swoim transie, przylgnął wręcz do Wiły i przykleił ręce do jej ciała. Ta wyraźnie się podirytowała i bez większego wysiłku odepchnęła go od siebie tak mocno, że chłopak zatoczył się o kilka metrów dalej i upadł.  

– a coś ty za… dziwadło? – usłyszała Nuszka od Wiły, która zdawała się być obrzydzona swoją rozmówczynią. 

Nuszka milczała.  Wiła poczęła analizować wygląd nieznajomej. Ze zmarszczonymi brwiami zmierzyła ją wzrokiem od góry do dołu, a potem jeszcze raz. Wyciągnęła szyję, sprawdzając jak Nuszka prezentuje się z ukosa i od boku. Chwyciła kosmyk jej włosów, potarła go w palcach, zaciągnęła się jego zapachem. 

– Wyglądasz jakbyś była ludzką samicą, ale nie śmierdzisz jak one. 

Nuszka poczuła satysfakcję z konsternacji Wiły. Zadarła głowę, zaśmiała się cicho i odrzekła: 

– Zgaduj dalej, dobrze ci idzie 

Wiła zdawała się nie należeć do cierpliwych stworzeń, chwyciła Nuszkę za gardło i przygwoździła ponownie do drzewa i wycedziła przez zęby: 

– Śmiało sobie pogrywasz 

Delikatnie, ale stanowczo, Nuszka chwyciła obiema rękoma trzymającą ją dłoń i początkowo z trudem, wydobyła z siebie cichutką melodię: 

Gdyby chłopiec miał przed sobą 

Ciało żywe i rumiane 

Nie musiałabyś go siostro 

Wabić na piękne śpiewanie. 

W miarę jak uścisk dłoni Wiły na gardle Nuszki rozluźniał się, na twarzach obu pojawiały się uśmiechy: u Wiły wyrażał niedowierzanie. Zanuciła:  

Gdyby był łaskawszy Stwórca 

I nie szczędził Ci urody 

Nie byłoby trzeba chłopca 

Zabierać na śmierć do wody 

Wiła podskoczyła i zaśmiała się radośnie. Wskazała palcem na gramolącego się na trawie Jurka: 

– To twój? 

– Tak, a teraz ruszamy dalej w drogę, łaskawie zdejmij z niego urok. 

Wiła zaklaskała w dłonie: 

– Daj mi chociaż trochę się z nim pobawić! Zostawię mu odrobinkę sił – podskoczyła zgrabnie do Jurka i chwyciła go za podbródek, przyglądając się jego twarzy, był cały spocony – ładny jest – zaświergotała 

Gdy tylko znalazła się w jego zasięgu, Jurek zaczął łapczywie chwytać każdą część jej ciała. Ta wpadła w jego ramiona, zalotnie chichocząc: 

– Zobacz jaki spragniony 

– Dość, zamęczysz go! – rozzłoszczona Nuszka podbiegła do pary – zdejmuj ten urok! 

– Sama go zdejmij jak chcesz – odrzekła Wiła nie przerywając sobie zabawy 

– Ja nie mogę!  

Wiła zatrzymała ręce Jurka i wlepiła oczy w Nuszkę: 

– To ty jesteś tą, co uciekła i wyrzekła się mocy? 

Zapadła cisza. 

– Głośno jest o tobie – Wiła odepchnęła lekko Jurka i wstała – jak szukasz schronienia, to możesz iść ze mną – dodała niechętnie. 

– Idę w swoją stronę – odparła Nuszka, zbierając się do odejścia – odczaruj go… proszę. 

Wiła ostentacyjnie wystawiła język próbując uwydatnić swoją niechęć do ostatniego słowa 

– Rozczuliłaś mnie nawet tym swoim proszeniem, no to masz – z uśmiechem przyłożyła Jurkowi w twarz z otwartej dłoni.  

Jurek zbudził się do widoku pochylającej się nad nim z niepokojącym uśmiechem Wiły. Podskoczył w miejscu i wydał z siebie nieartykułowany dźwięk. Był przepocony, roztrzęsiony i przerażony. Wyglądał tak żałośnie, że Nuszka nie pragnęła niczego innego, jak przemówić do niego, by mógł usłyszeć jakikolwiek znajomy głos. Podbiegła do Jurka i złapała go za ramię: 

– To ja, Jurko, Nuszka, jestem tu 

Jurek chwycił Nuszkę najpierw za ramię, potem za szyję i policzek, upewniając się jakby, że jest prawdziwa, po czym opadł uspokojony na trawę i oddychał ciężko przez jakiś czas z zamkniętymi oczami. Gdy je otworzył, Wiła stała nieopodal. Niezmącone urokiem oczy Jurka nie były w stanie dostrzec w niej tego samego piękna, jakie chwilę wcześniej byłoby doprowadziło go do śmierci. W istocie jej ciało miejscami było przezroczyste, a przez skórę prześwitywały wnętrzności i tylko rzucająca srebrne refleksy skóra wskazywała na istnienie kawałka ciała wokół nich. Mina Jurka mówiła sama za siebie. 

– Phi! Już mi się nie podoba – fuknęła Wiła, po czym odwróciła się na pięcie i odeszła. 

Post napisała Paulina

Najnowsze

Opowieść, część 27

Nuszka znała krainę wił tylko z opowiadań. ...

Opowieść, część 26

Zajadając się pokaźnym kawałkiem mięsa, Jurek z ...

Opowieść, część 25

Wędrówka przez las zdawała ciągnąć się w ...

Opowieść, część 23

Następnego dnia Nuszka wypytywała Jurka o sprawy ...